...Człowiek wierzący nie może być dobry, bo musi dokonywać wyboru miedzy bogiem, a człowiekiem...
Wiem,
chwilę temu znowu zaczęła się cisza wyborcza, ale ja mogę
zawsze kurwa powiedzieć, że nie o polityce mówię, lecz o bogu i
faszystach. O bogu, głupocie ludzkiej, bezczelności i chytrości.
Zresztą, katolickie dupki i tak agitują w kościołach, a prawo w
tym kraju powinno być równe dla wszystkich. Oni mogą to ja też
mogę powiedzieć, co myślę.
Tak,
tak, tak...zbliża się stulecie niepodległości...Wiecie gdzie to
mam? Oj, pewnie wiecie. Trochę inaczej rozumiem niepodległość, a
to, że jakąś przypadkową datę uznamy, za pierwszy dzień
wolności, wcale mnie nie przekonuje. Ostatnie 3 lata dały mi dużo
do myślenia i mam takie wrażenie, że prawdziwy dzień
niepodległości, mamy jeszcze przed sobą. Nie może być
niepodległego państwa, w którym ludzie są w jakiś sposób
manipulowani, a ich wolność jest uwarunkowana cudzymi ideami. I
teraz, w 2 tygodnie przed 11 listopada, widać to bardzo dobrze.
Okazuje się, że cały czas żyjemy w ułudzie i to, co nam się
wydawało piękne, jest zwykłym oszustwem, a to, co miało być
dobre, jest tylko zewnętrzną powłoką zła.
Tak,
panie pierdolony w starą dupę, Kaczyński. Pan oczywiście może
wygłaszać te swoje puste frazesy, że nie musimy my Polacy
przyjmować europejskich chorób. Bo takie zdanie nic właściwie nie
znaczy. Można pod nie podpiąć każdą dowolną treść. Więc może
wreszcie się gnido zdobędziesz na odwagę i powiesz, o co ci
chodzi? Bo tak naprawdę, najbardziej przeszkadza ci postęp i
nowoczesność myślenia. To tobie, głupi chuju, najbardziej
zagraża. Wiesz dobrze, że taka władza, która ci się marzy,
potrzebuje ciemnoty, strachu i nienawiści. Tym żywić chcesz swój
naród i tym go zniewalać. Ale się gnido niestety pomylisz, bo
„Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy”. Kiedy MY!!!
żyjemy, nie wy, nie ciemnota, ale tacy ludzie jak ja, a znam ich
naprawdę wielu. I by osiągnąć swój cel, musiał byś nas
wszystkich zabić, a z nami dopiero umarła by Polska. Ale tak się
nie stanie. To was wyplenimy do ostatniego chwasta, wraz z tą
ciemnotą, którą nam chcecie wcisnąć. A kara na was powoli już
nadchodzi i widać pierwsze jej symptomy. Bo świat, nawet jeśli
ludzie dobrzy są za słabi, sam rozwiązuje swoje problemy. Szkoda
tylko, że wiatr historii zabiera ze sobą zawsze niewinne ofiary.
Panie
Kaczyński, pan sobie powinien od razu strzelić w łeb, zanim pan
doprowadzi ten kraj do ruiny i zanim wróg stanie u bram miasta, a
pan się będzie krył, jak szczur po bunkrach... Zanim się będą
wstydzić następne pokolenia, że je wydała ta sama ziemia, po
której pan stąpał. Polacy zawsze czuli się wolnymi ludźmi, nawet
w zaborach, nawet za Hitlera, nawet w komunie. Ale odkąd się kraj poddał Watykanowi, coś nierealnego rządziło naszymi myślami. Wy, dokończyliście dzieła. Wy żeście Polaków
rzucili na kolana, na pożarcie bestii. I zawróciliśmy z drogi do
wolności, bo wolność to nie jest coś, co się kupuje w sklepie,
to proces, który trwa i nigdy nie jest zakończony.
Ale
cierpliwość ludu ma swoje granice i przyjdzie dzień, że
przejrzymy na oczy. I może ten 11 listopada 2018 roku będzie naszym
prawdziwym odrodzeniem. Zobaczymy swój kraj w ogniu flar, kraj w
którym boga, honor i Ojczyznę szarga się w czarnym, faszystowskim
błocie. Zobaczymy, jak staliśmy się oazą nazistowskiego gówna.
Może przejrzymy na oczy i zobaczymy, że to ty doprowadziłeś do
tego i już nad tym nie panujesz. Jesteś tylko małą glizdą, którą
narodowiec może wziąć pod but i zmiażdżyć, a idący z nim ramie
w ramie klecha napluje na to, co po tobie zostało. Ty się nie dziw,
to ty im dałeś berło do ręki, ty ich koronowałeś i to ty
uczyniłeś ich mocarzami.
Słyszeliśmy
już wiele razy, że są w Ojczyźnie rachunki krzywd, ale jesteśmy
dobrymi ludźmi i kiedy do naszego kraju powraca słońce,
przebaczamy i zapominamy. To błąd! Przekonaliśmy się przez wieki,
że dobrem zła nie zwyciężymy. Nigdy nie zapiszemy w naszej
historii daty, która będzie pierwszym dniem niepodległości, jeśli
nie posprzątamy dogłębnie i do końca. Wiem, że to nie będzie
ani jutro, ani za tydzień, ani za rok. Najpierw musimy wreszcie
otworzyć oczy i zobaczyć, kto nas naprawdę krzywdzi i gdzie jest
odwieczne źródło zła.
Nie,
nie o boga tu chodzi, nie o honor i nie o Ojczyznę. Chodzi o tych,
którzy wszelkie ideały sobie przywłaszczają i czynią z nich
narzędzie manipulacji. Chodzi także o tych, którzy się na to
godzą i nie zdają sobie sprawy w czym tak naprawdę uczestniczą.
Milczeniem pomijamy fakt politykierstwa w kościołach, a fakt
agitacji na cmentarzach w dniu zmarłych traktujemy, jak zabawną
ciekawostkę. Gdybyśmy byli normalni, to takiego agitatora, nawet
gdyby był prezydentem, wynieśli byśmy z cmentarza za kudły, bo
swoją polityczną obecnością urąga naszym zmarłym. A my się
cieszymy, jakby to cyrk przyjechał... A może to rzeczywiście cyrk,
tylko kurwa!, dlaczego na cmentarzu? Jest XXI wiek, a my jak takie
barany słuchamy pasterzy, którzy uważają, że wolność to naród
polski sobie wymodlił, że wszystko zależy od woli boga. To po co
ta krew przelewana przez pokolenia? Po co ci martwi bohaterowie? Po
jakiego chuja przeznaczamy tyle pieniędzy z budżetu na armię,
skoro wszystko możemy wymodlić? Uniwersytety..., po co nam
uniwersytety? Zwolnic profesorów! Lekarze, po co nam lekarze? Skoro
wszystko zależy od modlitwy, zwolnić wszystkich! Oddać
zaoszczędzone pieniądze kościołowi i na kolana narodzie! Do
wspólnej modlitwy! Macie rację, że nie szczepicie dzieci, to
strata czasu. Do kościoła! Ksiądz WAS kropidłem zaszczepi!
Ludzie,
kiedy WY wreszcie oprzytomniejecie. Kiedy zauważycie, że WAS
Kaczyński z kościołem robi w zwyczajnego pospolitego chuja? Kiedy
wreszcie weźmiecie Polskę w swoje własne ręce? Kiedy
przestaniecie robić polityczno-kościelnej mafii za dojne krowy?
Kiedy wreszcie powołujący się na boga faszyści przestaną WAS
przepędzać z ulic WASZYCH miast? Kiedy to do WAS dotrze? Polityków
jest garstka, faszyści są mocni w gębie dopóki mają boga na
ustach. Możemy ich zdelegalizować, posadzić, rozliczyć,
przegonić. Ale tak naprawdę jesteście bezradni, bezwolni, bezsilni
z powodu zniewolenia mentalnego, bo się WAM wydaje, że zło
czynione przez kościół nie jest złem.
Jestem
naprawdę wściekła i jest mi bardzo przykro. Współczuje sobie i
współczuję WAM czekającego nas za kilka dni święta. Nie ma
żadnej szansy, by było ono piękne, pogodne i wspólne. Nie ma
szansy na radość i dumę. Nie ma miejsca na miłość. I cokolwiek
byśmy nie zrobili, to się już nie zmieni. A następna szansa
będzie za 100 lat. Ktoś nam znowu wszystko spieprzył. Czy naprawdę
jest WAM wszystko jedno?
Tak trzy - mać!
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten tekst :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak , to tragedia tego narodu , zmory podniosły łby .......
OdpowiedzUsuń