PIS
jest jak kameleon. Zmienia się w zależności od okoliczności. Ma
wiele skór na różne okazje. W jego kolekcji brakuje tylko jednego
koloru, koloru uczciwości. Sprawa Banasia jest typowym przykładem
tej natury kameleona i potwierdzeniem kolejnej gry na czas. Najpierw
Marian był kryształowy, potem czekaliśmy na raport służb,
następnie na odpowiedzi wyjaśniające Banasia. Oczywiście, po
wyborach, kiedy wydawało się, że smrodu się nie da zamieść pod
dywan. Wtedy PIS zaczął udawać, że sami są w szoku i że
oczekują dymisji. Była też obietnica, że zostaną upublicznione
zarówno oświadczenia majątkowe, jak i raport w sprawie szefa NIK.
Ale wczoraj kolor percepcji się zmienił. Okazuje się, że w tym
raporcie są taaaakie!!!, kurwa, tajemnice, że raczej nie można ich
upubliczniać. Znalazł się więc odpowiednio duży dywanik, pod
którym zmieści się nawet Banaś razem ze swoimi znajomościami i
biznesami. Za chwilę usłyszymy, że w raporcie służb nie ma nic
na tyle kompromitującego, by Mariana Banasia odwołać, a raport
pozostanie tajemnicą państwową najwyższej wagi. Tak żyje się w
państwie mafijnym, kiedy Kaczyński trzyma za jaja Banasia, a Banaś
trzyma za jaja Kaczyńskiego. I w tym uścisku musi cały czas być
utrzymywana równowaga, by Kaczyński utrzymał władze, a Banaś
mógł być pancerny. Najbardziej wkurwiające jest to, że osoby
publiczne, które podlegają innym zasadom, co zwykli śmiertelnicy,
których życie, majątki i kontakty powinny być powszechnie znane i
jawne, mogą przed światem udawać kogoś zupełnie innego. Po coś
chyba została uchwalona jawność oświadczeń majątkowych, do
których powinniśmy mieć dostęp jako obywatele, by polityk nie
mógł być oszustem. Powinniśmy mieć także dostęp do wszystkich
dokumentów świadczących o działalności rządów, które istnieją
z naszego namaszczenia. Tymczasem, jeśli coś jest wstydliwe, jak na
przykład listy poparcia do KRS-u lub wyniki śledztwa w sprawie
Banasia, to staje się to tajemnicą państwową. Wcale się nie
zdziwię, jeśli usprawiedliwieniem dla utajnienia tego raportu
będzie powołanie się na RODO. No bo przy okazji mogli byśmy
poznać prywatne i wrażliwe dane Paolo z kamienic w Krakowie lub
innych współpracowników pana Banasia, a przecież takie osoby
trzeba chronić za wszelką cenę. Szkoda, że nikt o RODO nie
myślał, przekazując wrażliwe dane na temat sędziów do farmy
trolli. Zupełnie co innego, kiedy złapie się na wzięciu łapówki
polityka PO. Wtedy w jeden dzień wiemy o nim wszystko i bębni się
od rana do wieczora o jego postępku. Od razu mówię, wcale mi
faceta nie żal. Trzeba być prawdziwą gnidą, by w takiej sytuacji
Polski, dostarczać argumentów Kamińskiemu do uderzania w opozycję.
Dobrze, że Platforma wywaliła gnoja na zbitą mordę. Ale to nie
zmienia faktu, że łapówka jakiegoś urzędniczyny, który w
hierarchii politycznej jest po prostu nikim w porównaniu z Banasiem,
ma nagle udowodnić, że nieuczciwi są tylko po jednej stronie.
Opozycja
musi się teraz podwójnie, lub nawet potrójnie pilnować.
Spodziewam się, że PIS będzie szedł po bandzie chcąc dobić
chory organizm sprzeciwu. Może nawet agent Tomek wróci do łask.
Będą prowokacje i będą fałszywe oskarżenia i trzeba być
przygotowanym na ostrą jazdę.
Powiem
WAM, że jest dla mnie żenujące... pisanie o Banasiu. Usiłowałam
tego tematu unikać, bo mówi się o tym tak wiele, a i tak niczego
to nie zmienia. Żenujące jest to, że zajmujemy się jednym
cwaniaczkiem, wobec którego i tak jesteśmy bezsilni, a odpuszczamy
sobie sprawy ważne. Zajmujemy się głupotami, rozliczeniami
wewnątrz partii, rozliczeniami, które w ogóle nie mają żadnego
znaczenia. Nie zauważamy, że PIS po raz kolejny dosypał pieniędzy,
jak suchego drewna do kominka, by głupota paliła się równym
płomieniem, a strach, przed utratą pozornego dobrobytu podsycał
ten ogień. Mówię to, bo miałam ostatnio okazję porozmawiać z
kilkoma osobami, które głosowały na PIS, nie ze względu na jakość
polityki obozu rządzącego, a pomimo to, że władza im się nie
podoba. Ale dla tych ludzi po prostu liczy się socjal. Mówią: Moje
dziecko żyje z alimentów, których po prostu nie wystarcza, 500+ to
dla nas zbawienie. Popieram Konfederację, ale głosowałem na PIS,
albo: Mam lewicowe poglądy, ale mój stary ojciec po raz pierwszy
wykupił wszystkie leki za 13-tą emeryturę. Głosowałam na PIS, bo
jeśli się zmieni władza, to zanim się dogadają minie kilka lat.
Ludzie po prostu nie wierzą hasłu, że „nic co danie nie zostanie
odebrane”. Rządzi nimi strach, a nie rozum. Gdyby się chwile
zastanowili, może zrozumieli by, że niezależnie od intencji, żadna
partia nie odbierze z dnia na dzień zasiłków socjalnych, nie
będzie miała odwagi. Zakończyłoby to się wyjściem ludzi na
ulicę i zamieszkami. Niektórym ludziom to nawet się wydaje, że
nadal te 500+ dostają, bo nie łączą wzrostu cen i inflacji z
konsumpcją niezrównoważoną pracą, towarem i usługami. My,
ludzie, którzy przeżyli lata osiemdziesiąte, wiemy o co chodzi.
Tymczasem,
obserwując opozycję, mam kolejne deja vu. Zupełnie, jakbyśmy
cofnęli się o cztery lata. W PO się tłuką po mordach, chociaż
po cichu i z klasą, Lewica się cieszy, że wreszcie powróciła na
łono polityki. PSL spogląda w kierunku PISu, a dla Korwina od 40
lat świat jest czarno-biały. Gdzieś z tłumy wysuwają głowy
pojedynczy wieszcze narodu, mówiąc, że musimy się zorganizować.
Co mnie też wkurza, bo niestety nikt nie ma pomysłu, jak się mamy
zorganizować i w jakim celu. Czyli wracamy do punktu wyjścia, do
czasów przed KOD-em i innymi ruchami społecznymi, które utonęły
w morzy „Nie chce mi się”. Ja też się czuję, jak taki żałosny
pieniacz, który głośno krzyczy i przez 4 lata nie zrobił nic, no
może przekonałam kilka osób z najbliższego otoczenia, by poszli
na wybory. To wszystko! Miałam przez te 4 lata kilka pomysłów,
które niestety odbijały się o ten sam mur niemocy. W tym świetle
jedynym konstruktywnym oporem wydaje się „lotna brygada opozycji”,
która przynajmniej próbuje ośmieszyć tę władzę. Ale jeśli się
komuś wydaje, że PIS można zabić śmiechem, liczy na zbyt wiele.
Jeśli
w obliczu takiej rzeczywistości stać WAS na optymizm, to proszę
byście się ze mną nim podzielili. Ale nie tak bezsensownie, że
przeżyjemy ten PIS, jak wszystkie inne plagi egipskie. Chcę
działać, chce się na coś przydać, chce widzieć, że WY
działacie. Nie chcę już być bezradna i żałosna i mieć
świadomość, że ten stan utrzyma się przez kolejne 4 lata, a może
jeszcze dłużej. Nie chcę pisać o Banasiach, chcę szukać
sposobu, jak się takich ludzi pozbyć z telewizora.